wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 6

-Maggie!- słyszę krzyk Diany. Odwracam się w tamtym kierunku i zauważam ją na końcu korytarza. Biegnę oczywiście w jej kierunku. Niech im będzie. I tak wiem ,że to tylko sen.
Kiedy dobiegam do wróżki ona rozmawia z Amandą. Jak ona tu przyszła przede mną?
-Maggie, Amanda zaprowadzi cię do twojego domu i przy okazji opowie co nieco o szkole.- uśmiecha się i zanika. Chciałam się jej jeszcze zapytać gdzie są moje walizki ale niestety zniknęła. Chyba odstrzelę sobie łeb.
-Chodź.- mówi Amanda.- Nawet nie wiesz jak się cieszę ,że będziesz z nami mieszkać!- mówi podekscytowana blondynka poprawiając torbę. Wychodzimy na świeże powietrze i zauważam ,że jest już wieczór.- Więc tak. Akademia uważa ,ze uczniowie nie powinni mieszkać w jednym wielkim budynku i kilkudziesięciu małych pokoikach. Mówią ,że to dla naszego dobra, co mi bardzo odpowiada. Mieszkamy w jednej z tych willi.- wskazuje na średniowieczne pałacyki ,które zobaczyłam jak tu przyjechałam.- Każdy dom ma jakąś nazwę ,którą wybrali pierwsi uczniowie Akademii. Nasz ma nazwę „Dom Magii”. Wiem niezbyt oryginalne ale uwierz będziesz chciała zamieszkać tylko w tym domu. Jest jeszcze „Dom piękności” albo „Dom śmierdzących skarpetek”.- parsknęłam śmiechem.
-Boże kto wymyśla takie nazwy?- zaśmiałam się.
-W pierwszym dniu też sobie zadawałam to pytanie jednak dałam sobie spokój. Akademia jest tu chyba od zawsze.- śmieje się i wchodzimy na 'osiedle' średniowiecznych willi.- Pierwsze wille zajmują najbogatsze dzieciaki czyli łowcy.- podniosłam prawą brew.- Dowiesz się.- mówi widząc moje zdziwienie.- Chodzi po prostu o to ,że rodzice tych dzieciaków skończyli ta Akademię jednak ich dzieci nie dostały daru dlatego są łowcami. Zajmują się głównie walką i polują na różne potwory ale też rekrutują nowych łowców. Ogólnie ta grupa jest tu zbędna. Po prostu są naszymi ochroniarzami.
Nastolatkowie ochroniarzami? No pięknie.
-Dalsze wille zajmuje reszta uczniów. To znaczy zaraz po łowcach mają wille wróżki ,które uchodzą tu za największe piękności i wróżbiarze...
-Największe „ciacha” w Akademii.- dokańczam za blondynkę.
-Właśnie.- uśmiecha się.- Szybko łapiesz. To znaczy wróżki i wróżbiarze są tu najładniejsi ale są też bardzo wrażliwi. Jeśli się już z kimś związują to na zawsze dlatego pierwsze skrzypce grają łowcy.- wzdycham.- Mimo wszystko radzę ci się od nich trzymać z daleka. Co jak co ale umieją posługiwać się łukiem i mieczem.
Wzdrygam się na samą myśl uzbrojonych nastolatków ,którzy ze swoją bronią chodzą sobie swobodnie po szkole. Logiczne, mimo wszystko. Podpadniesz im to jutro budzisz się w niebie. Świetnie.
-Nasz dom jest najnormalniejszy. No dobra Lucas jest wśród tych normalnych największym dupkiem.- dziewczyna westchnęła. Już rozumiem ,że ją zostawił.- Ale powinnaś go polubić. Ogólnie w naszym domu jest większa ilość dziewczyn więc nie bój się o nic.- śmieje się i wchodzi na teren jednej willi.- A i w każdym domu może być max. osiem osób ale zazwyczaj jest to siedem albo sześć osób. No dobra w domach łowców zdarzają się przypadki nawet dziesięcioosobowe ale to tylko u nich.- śmieje się i puszcza mi oko.
Nad drzwiami jest napis „Dom Magii”.
Czyli to tu spędzę większość czasu.
Cały budynek jest łudząco podobny do tego lekcyjno-teoretycznego. Wygląda jakby ktoś go pomniejszył i postawił wśród tych drzew. Jest dwupiętrowy jednak tylko na dole świecą się światła. Ciekawe jak jest środku.
Widzę jak Amanda zatrzymuje się w miejscu i zaczyna węszyć w powietrzu jak pies.
-Em... Wszystko ok?- mówię nieco przestraszona.
Blondynka spogląda na mnie zdziwiona jednak po chwili ten wyraz twarzy zostaje zastąpiony uśmiechem.
-No tak, ty przecież jesteś tu nowa.- śmieje się.- Wszystkiego się dowiesz a teraz choć. Dylan zrobił spaghetti. Mówię ci jest pyszne.
Widzę jak blondynka znika za drzwiami domu a ja pozostaje sama jak palec... Wreszcie.
Rozglądam się wokoło ,żeby zobaczyć jak rozmieszone są wille. To wszystko wygląda jakby nie miało końca. Przede mną ciągnie się miliony tych pałacyków i tak samo jest za mną, po prawo i lewo. To wygląda jakby nie miało końca. A to przecież niemożliwe... Prawda?
Siadam na trawie ,która jest chyba bardziej miękka niż moje łóżko jednak nawet nie chce myśleć o domu.
W pałacykach powoli zapala się światło przez co całość wygląda jak średniowieczny film z tą różnicą ,że światło w willach jest elektryczne. Zastanawiam się co ja tu w ogóle robię. Przecież to niemożliwe ,żebym miała jakieś nadprzyrodzone zdolności. No dobra. Zawsze wydawało mi się ,że jestem inna ale... Ale nie do tego stopnia. W podstawówce zamiast bawić się kucykami Pony, rysowałam. Rysowałam tak pięknie ,że nawet wychowawczynie były pod wrażeniem. Potem kiedy wszyscy szaleli za jakimiś piosenkarzami, ja pisałam opowiadania. Zawsze byłam o krok dalej niż moi rówieśnicy ale nie sądziłam ,że do tego stopnia.
-Ty musisz być Maggie.- usłyszałam za sobą męski głos przez co od razu otworzyłam oczy i obróciłam się w tamtym kierunku.
Nade mną stał dosyć wysoki chłopak. Jego brązowe włosy były ułożone w tak zwanym artystycznym nieładzie jednak nadal wyglądał zabójczo. Miał czekoladowe tęczówki w ,których od razu utonęłam. Odbijał się w nich mój obraz ale też światło z willi przez co zdawał się mieć iskierki w oczach. Na jego nadgarstkach widniała dość spora kolekcja bransoletek przez co się uśmiechnęłam. Sama noszę ich na ręku tysiące.
Chłopak podał mi rękę ,którą złapałam i pomógł mi się ponieść.
-Jestem Dylan.- przedstawił się ze spokojem po czym się uśmiechnął.- Amanda już zaczęła jeść i poprosiła mnie ,żebym po ciebie poszedł. Ona naprawdę ma wilczy apetyt.
Spuściłam wzrok. Poczułam jak głos więźnie mi w gardle. Jakby nagle z moich płuc zniknęło całe powietrze jednak wbrew pozorom nie dusiłam się.
Co się z tobą dzieje Maggie?
-Dzisiaj przyjechałaś?- pyta.
-Tak.- odpowiadam.
-Chodź coś zjesz.- mówi i idziemy w stronę domu.
Co mi się przed chwilą stało? Dlaczego nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa normalnie? Może dlatego ,że u ciebie w szkole faceci zazwyczaj nie są tacy mili? Załóżmy.
Kiedy wchodzimy do domu od razu można usłyszeć gwar rozmów. Przez chwilę myślę ,że trafiłam do kawiarni albo restauracji jednak muszę odsunąć ta myśl na bok widząc piękno „Domu Magii”. Zaraz jak się wchodzi po prawo są schody ,które również wyglądają jakby miały ze sto lat ale równocześnie są piękne. Nad moją głową wisi piękny żyrandol ,którego malutkie kryształki świecą się od światła. Zauważam portret pierwszych mieszkańców tego domu, a potem następnych i następnych itd. Fajnie ,że coś takiego zrobili. Naprawdę.
Podchodzę do ściany z portretami i przyglądam się pierwszym mieszkańcom tego domu. Jest to jeszcze portret malowany. Czyli musi mieć naprawdę dużo lat. Pamiętam ,że fotografię wynaleziono chyba w 1839 r. Jeśli tak to koło roku 1900 już można było robić sobie zdjęcia. W takim razie z ,którego roku jest ten portret?
Nieco się wzdrygam na samą myśl o tym ,że pierwsi mieszkańcy Domu Magii byli tu prawie 100 lat temu albo 150. Przechodzę do następnego portretu ,który również jest malowany. Zauważam dwie czy trzy osoby ,które były na poprzednim portrecie. Dalej są już fotografie. Czyli pierwsi mieszkańcy musieli być tu w 1880r.?
Przestaniesz już myśleć?
Biorę głęboki wdech i odwracam się w stronę Dylana ,który teraz mi się przypatruje.
-Interesuje cię historia?- mówi i podchodzi do mnie.
-Nie za bardzo ale zainteresowało mnie to ,że portret pierwszych mieszkańców jest jeszcze na płótnie.- mówię.- Od kiedy ta szkoła istnieje?
-Jesteś pewna ,że to są pierwsi mieszkańcy?- mówi a ja czuję jak dreszcz przechodzi przeze mnie.- Widzisz gdzieś tu napis „Pierwsi mieszkańcy”?- uśmiecha się lekko.- Elianna odpowie ci na te pytania.- zaśmiał się jednak mi nie było do śmiechu mimo wszystko.- Hej, już się tak nie bój. Po prostu musisz zapamiętać ,że tutaj nie rozdrapuje się strupów z przeszłości jasne?
Kiwnęła głową.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
-No dobra. Przepraszam ,że cię tak nastraszyłem. Chodź, spróbujesz mojego spaghetti o ile Amanda wszystkiego nie wyżarła.

Parsknęłam lekko śmiechem.

-------------
Boże nuda jak flaki z olejem. Przepraszam Was za ten rozdział. Naprawdę. Jest to jednak wprowadzenie do życia Akademii ,które jest pełne tajemnic i magii. Jednak spokojnie ;). Już niedługo zacznie się dziać. Oj tak... Zacznie się i to bardzo :D.
Jestem do przodu z rozdziałami (aktualnie zaczynam rozdział 13) więc co nieco wiem ;D.
Mam nadzieję ,że pomimo tego ,że rozdział ten jest taki "wyjaśniający" to i tak Wam się podoba :). Gdybyście mieli jakiekolwiek pytania lub widzicie jakieś błędy to proszę napiszcie w komentarzach bo jestem tylko człowiekiem ;).
Do napisania!
Black Star

1 komentarz:

  1. Super. Weź dodaj szybko nn.!!

    P.S jest już 9 roz. ;)) http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń