wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 8

Po ok. pół godzinie czuję się jak w niebie. Mam pod ręką najlepsze łóżko świata, książki są schowane i jeszcze do tego za oknem widnieje piękny las, w całości pogrążony w mroku. Normalnie raj. Wyciągam telefon z kieszeni i aż głupio się czuję mając go w ręku. On tu zupełnie nie pasuje. Sprawdzam tylko godzinę i chowam go do szafki stojącej przy łóżku. Jak na razie nie będzie mi potrzebny. No bo do kogo miałabym pisać? Do rodziców, którzy nie chcą mnie znać (to znaczy tylko moja mama, mój ojciec w ogóle mnie nie zna) czy może do koleżanek, które po prostu mnie nie pamiętają?
-Maggie!- słyszę krzyk Elianny przez co wzdycham.
Nienawidzę tej baby.
Mimo wszystko schodzę na dół i zauważam, że jest tam tylko Josh z Lucasem. Widać Josh próbuje coś wytłumaczyć Lucasowi jednak chłopak mało ogarnia. Brunet w lokach zauważa mnie i po prostu się uśmiecha. Odwzajemniam uśmiech i idę w kierunku blondynki, która wygląda nadal tak samo jak wcześniej. Nadal za perfekcyjnie.
-Witaj- mówi uśmiechając się.
-Też miło cię widzieć- odpowiadam ze sztucznym uśmiechem.
-Chodź przejdziemy się bo tu ściany mają uszy- zaśmiała się.- Prawda Lucas!?
-Wołałaś mnie Elianno?- zza drzwi prowadzących do salonu wyłonił się Lucas, który głupkowato się teraz uśmiechał.
-Chodź już Maggie. A ty masz się uczyć- pogroziła chłopakowi. Ten tylko głupio na nas spojrzał i wrócił do salonu.
Kiedy wychodzimy na zewnątrz wcale nie odczuwam zimna, jak myślałam. Jest nawet ZA ciepło.
-Maggie wiem ,że cała ta sytuacja jest dla ciebie nowa i niedorzeczna, jednak musisz pamiętać, że to wszystko ma ci pomóc. Chyba nie chcesz ,żeby incydent z ogniem albo długopisem się powtórzył, prawda?- mówi.
Rzeczywiście nie chcę ,żeby to się powtórzyło. Mimo wszystko nie chcę mieć na sumieniu spłonięcia czyjegoś domu. Jednak w głowie kłębi mi się za dużo pytań. To wszystko jest dla mnie nie zrozumiałe. Przecież to jest niemożliwe.
-Elianno... Mogę zadać ci pytanie?- mówię spławiając jej ostatnią wypowiedź.
-Oczywiście- mówi.
-Możesz mi powiedzieć co my wszyscy tu robimy? Co robi surowe mięso w mojej lodówce? Dlaczego Amanda od razu „wywęszyła” spaghetti Dylana? Dlaczego oni tak dużo jedzą? Dlaczego Zoey jest taka młoda? Dlaczego nigdy nie słyszałam o tej Akademii? Dlaczego...
-Dość- mówi Elianna.
Spoglądam na nią zaskoczona. Myślałam, że właśnie o to jej chodzi, żebym zwierzyła się przed nią. Wydawało mi się, że chce, żebym się przed nią otworzyła a ona „Dość”. Jak chce tak grać to proszę bardzo. Ja tylko oczekiwałam pomocy, której nie dostałam więc nie mam tu nic do gadania.
To znaczy od początku wiedziałam gdzieś w podświadomości, że Elianna to zło wcielone jednak... Jednak teraz zrodził się we mnie jakiś płomyk nadziei, że może jednak dyrektorka nie jest taka zła i będzie szczęśliwa jak się przed nią otworzę. Jak zwykle za bardzo ufam ludziom... Teraz to już nawet nie wiem komu ufam. No bo w końcu koło mnie idzie istota. I ja sama jestem prawdopodobnie "istotą". Jak znam życie zaraz obudzi mnie mama i powie, że mam dzisiaj test z fizyki. Jak zwykle.
-Musisz coś zobaczyć- mówi Elianna i zaczyna kierować się w stronę Akademii.
Czym teraz mnie uraczysz Elianno?
Kiedy wchodzimy do jakiegoś słabo oświetlonego pomieszczenia nie mam pojęcia czego się spodziewać. Przez całą drogę Elianna była zamyślona i nic się nie odzywała. Chyba ją podmienili. Dosłownie. Pomieszczenie, w którym się znajdujemy jest... jakby to powiedzieć... Dziwne? Intrygujące? Tajemnicze? Nie mam pojęcia.
Pokój był pełen kanap, foteli a nawet materaców. Wszystkie miały na sobie po milion poduszek, a wszędzie walały się koce albo kołdry. Można też było gdzie nie gdzie dojrzeć pary ciepłych kapci. Pytanie tylko... Po co to?
-Usiądź gdziekolwiek- mówi Elianna i zaczyna bawić się przy jakimś sprzęcie.
Wzruszam ramionami. No bo co innego mi pozostaje do zrobienia jak nie spełnić jej prośby? Fakt mogłabym teraz po prostu wyjść i zapytać Amandę wprost po co im tyle mięsa w lodówce, ale... Ale czuję, że to nie byłoby za mądre posunięcie. Kurcze, przecież tu może się wszystko zdarzyć. Nie mówiąc już o latających walizkach ani skrzydełkach wróżki.
Siadam w jednym z foteli i dopiero teraz mnie olśniewa. To sala kinowa! Fakt, w mojej szkole czegoś takiego nie było ale nie zdziwiłabym się gdyby w weekendy były organizowane maratony filmowe.
Czasami niezła idiotka z ciebie Maggie.
Wiem.
Więc urządzenie, przy którym teraz coś majstruje Elianna to zwykły projektor. No dobra. Nie jest to projektor z najwyższej półki ale jakiś zawsze jest. Zauważam również powieszone prześcieradło przez co uśmiecham się sama do siebie. Nie wiem dlaczego. Tak po prostu.
-Jest!- krzyczy Elianna kiedy na rozwieszonym materiale pojawia się obraz.
Jest to stary film. Kojarzycie takie „odliczanie” na początku seansu? Właśnie takie coś teraz widniało tuż przede mną. Dyrektorka zajęła miejsce obok mnie i jak mała dziewczynka przykryła się kocem.
Już widzę moją dyrę jak razem z uczniami siedzi w fotelu i ogląda film.
/-Witajcie!- na prześcieradle pojawiła się kobieta. Stała na tle fontanny przed Akademią przez co od razu domyślam się, że jest to film instruktażowy.- Nazywam się Hellen i jestem piątą dyrektorką Akademii Magii. Ten film ma za zadanie wprowadzić was w świat naszej szkoły, abyście mogli lepiej ją poznać.
Nastąpiło cięcie i teraz kobieta stała przed osiedlem willi.
/-To tu będziecie mieszkać przez cały okres pobytu w Akademii. Domki są ośmioosobowe jednak rzadko zdarza się, żeby w willi był komplet. Budynki są do waszej dyspozycji. Nauczyciele jednak będą sprawdzać Was raz albo dwa razy w tygodniu, więc radzę Wam często sprzątać- kobieta uśmiechnęła się i puściła oko.
Znowu nastąpiło cięcie i kobieta znalazła się w lesie.
/-Teraz zobaczycie czym niektórzy z was są- nagle znaleźli się obok niej uczniowie. Dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Rozpoznałam w jednej z nich wróżkę. Druga miała skrzydła anioła jak Zoey, jednak różnica między nimi polegała na tym, że te u dziewczyny z filmu były całe czarne. Chłopcy natomiast niczym się nie wyróżniali. Wyglądali jakby dopiero co wyszli z mojej starej szkoły.
/-Wróżki to istoty z wielkim sercem- powiedziała kobieta stając obok dziewczyny ze skrzydełkami.- Swe moce czerpią z flory nie niszcząc jej przy tym. Dzięki nim na świecie funkcjonuje i fauna i flora. To one dbają o to, żeby wszystko na Ziemi działało jak należy- dziewczyna uśmiechnęła się i pofrunęła w górę. Jej skrzydła pięknie mieniły się w słońcu, mimo słabej jakości filmu.
Potem podeszła do róży, która wyglądała na uschniętą. Wokół niej zaczęła pojawiać się czerwona (jak jej skrzydła) otoczka. Najbardziej było ją widać wokół dłoni. Dziewczyna okryła różę swoimi dłońmi i zaczęła coś mówić pod nosem. Po chwili cały kwiat zaświecił się na czerwono i w następnej sekundzie wyglądał jak nowo narodzony.
Przez chwilę miałam wrażenie jakby nie działo się to naprawdę. Przecież to może być jakiś efekt specjalny albo coś. Lecz mimo wszystko coś mi mówiło, że to działo się naprawdę.
Kadr został teraz przeniesiony na dziewczynę o czarnych skrzydłach.
/-Anioły są to bardzo ważne istoty na Ziemi- zaczęła kobieta.- Są naszymi stróżami. Po skończeniu Akademii kierują się do Nieba, gdzie dostają człowieka do ochrony. Są dla nas niewidzialne jednak istnieją i chronią nas przed wszelkim złem. Nie każdy jednak dostaje anioła stróża. Zazwyczaj nie mają ich istoty jak i wyznawcy Lincolna, ale o tym później- kobieta się uśmiechnęła, a za nią dziewczyna pofrunęła w niebo. Wyglądało to jak rodem z filmów. Robiła różne sztuczki w powietrzu a jej skrzydła wyglądały pięknie.
Kadr przeniósł się teraz na pierwszego z chłopaków.
-Wilkołaki są w naszym społeczeństwie bardzo potrzebne- powiedziała kobieta, a ja poczułam jak krztuszę się powietrzem. Wilkołaki!? Serio? Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam wyczekać do końca filmu, aż rzucę się na kobietę siedzącą obok z milionem pytań.- Pewnie dużo o nich słyszeliście jednak wszystkie opowieści o nich są zmyślone przez wyznawców Lincolna. Wilkołaki to pół ludzie, pół wilki. Istoty te żyją bardzo długo i nigdy się nie starzeją. Kiedy jest pełnia mogą się zmienić, ale nie muszą. Oczywiście początkujące wilkołaki nie panują jeszcze nad przemianami, jednak po wyjściu z Akademii mogę Was zapewnić, że będziecie w pełni nad tym panować.
Odeszła kawałek od chłopaka z ,którym nagle zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Włosy nagle zaczęły mu rosnąć, zgarbił się i spadł na ręce tak, że teraz stał na czworakach. Krzyknął tylko raz. Potem zamiast człowieka stał tam wilk. Patrzyłam na to z wybałuszonymi oczami. Przecież... Przecież to niemożliwe!
Poczułam jak świat zaczyna mi lekko wirować przed oczami, które na chwilę zamknęłam. Za dużo. Stanowczo za dużo. Poczułam jak Elianna łapie mnie za rękę.
-Weź głęboki wdech Maggie- mówi.
Otwieram oczy i widzę, że chłopak powrócił już do swojej normalnej formy. Uśmiecha się do kamery jakby przed chwilą wyszedł z cukierni. Przecież on jeszcze sekundę temu miał zamiast rąk łapy!
/- Teraz ostatni gatunek istot czyli czarodzieje i magowie. Magowie pojawiają się coraz rzadziej. Częściej spotykamy się z czarodziejami jednak magowie nadal są potrzebni na ziemi. To oni sprawiają ,że nikt z ludzi nie wie o Akademii. Czarodzieje natomiast zajmują się trudniejszymi rzeczami. Panują nad prawidłowym zmienianiem się pór roku jak i nad tym ,żeby na świecie panował pokój. Oczywiście nie możemy załagodzić wszelkiego zła na tym świecie. Zło i dobro muszą się równoważyć jednak dzięki czarodziejom udało nam się uniknąć wielu rzeczy. Dzięki nim nadal możemy podziwiać Wieżę Eiflla w Paryżu jak i spokojnie spacerować po ulicach Londynu. Czarodzieje potrafią zapanować nad uczuciami, a nawet wyleczyć z najgorszych chorób.
Chłopak uśmiechnął się i zamknął oczy. Wokół niego wytworzyła się otoczka koloru granatowego. Zaczął coś mówić pod nosem a po chwili koło niego stał jego sobowtór.
Chyba się zastrzelę.

--------------------------
No i jest rozdział 8! 
Wpierw chciałabym serdecznie podziękować Natalii Hinc za to ,że w ogóle zechciała pomóc takiej sierocie jak ja w poprawianiu tych moich wymysłów. Jeszcze raz dzięki ;).
Tutaj od razu chciałabym powiedzieć ,że nie jest to opowiadanie o wampirach, jak moja koleżanka myślała. Wręcz przeciwnie. Nienawidzę ogólnie tych krwiopijców, dlatego nie liczcie na to ,że za chwilę wyskoczy gdzieś tu wampir i wyssie krew ze wszystkich uczniów. 
Więc ten rozdział jest taki bardziej wyjaśniający co, gdzie i jak. Chciałam troszkę urozmaicić opis wróżek jednak tylko to mi przyszło do głowy ;). 
Mam nadzieję ,że mimo wszystko podoba Wam się rozdział bo tylko dla Was piszę to opowiadanie. Na moim komputerze nie przetrwałoby dwóch dni. Takie życie.
Także komentujcie i co tam jeszcze chcecie i... Do następnego!
Black Star

1 komentarz:

  1. Wszystko jest super przemyślane i dopracowane. ;)

    Elianna zachowała się troszkę niegrzecznie
    w stosunku do Maggie. ;)

    Podobają mi się przemyślenia Maggie. Są zabawne. ;p

    Rozdział jest zachwycający (jak wszystkie) ;D

    Czekam nn <3<3<3<3<3

    Ps. Przepraszam za brak naszych komentarzy pod rozdziałami, ale możesz być pewna, że jesteśmy na bieżącą z przygodami Maggie.

    Weny życzę. ;33
    FaNtAsTyCzNiE.
    http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń