-Pamiętam mój pierwszy dzień w Akademii- mówi.- Wszystko było dla mnie nie zrozumiałe. Kiedy moja dyrektorka pokazała mi ten film zareagowałam tak samo jak ty. Zajęło mi to tygodnie, żeby w końcu spojrzeć sobie w oczy. Ty też musisz przez to przejść, Maggie. Nie ma innego wyjścia.
Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy.
To się nie dzieje naprawdę. Zaraz wyskoczą moi znajomi i krzykną „Wkręcona!”. Tak naprawdę modliłam się o to, żeby tak się stało.
-Chcesz dzisiaj dokończyć ten film, czy jutro?- spytała Elianna łapiąc mnie za rękę.
-Jutro- odparłam szybko i otworzyłam oczy.
Na prześcieradle nadal widniał chłopak i jego sobowtór, którzy teraz przyglądali się sobie.
To nie może dziać się naprawdę.
Dyrektorka podeszła do projektora i od razu go wyłączyła, a wtedy pokój pogrążył się w ciemnościach. Wstałam ze swojego fotela i nawet nie miałam odwagi, żeby spojrzeć na prześcieradło. Prawdą było to, że zwyczajnie bałam się tam zobaczyć chłopaka i jego klona.
Kiedy wychodzimy na zewnątrz większość willi jest już pogrążona w ciemnościach, ale są i takie, z których dobiega głośna muzyka. Kiedy przechodzimy obok domków należących do łowców zastanawiam się dlaczego w filmie nie zostali oni wymienieni.
To jeszcze nie był koniec tego cholernego filmu.
Fakt.
Przypominam sobie Amandę, jak szłyśmy tą drogą i opowiadała mi o łowcach. Jak to ich wille bywają przepełnione, i że mają bardzo bogatych rodziców. Nagle ogarnia mnie przerażający dreszcz. Czy Amanda i Lucas są wilkołakami? Czy oni również zmieniają się co pełnię w te wielkie potwory?
-Elianno...- zaczynam niepewnie.- Czy Amanda i Lucas są... wilkołakami?- pytam a ostatnie zdanie ledwo przechodzi mi przez gardło.
Dyrektorka wzdycha i spogląda w rozgwieżdżone niebo.
-Tak, Maggie, ale nie bój się. Tu na terenie Akademii nic ci nie grozi.
Przytakuję, jednak męczy mnie jeszcze jedno pytanie.
-Elianno... a... kim ja jestem?- mówię a dyrektorka spogląda na mnie jakby obawiała się tego, że zadam jej to pytanie.
-Nie wiem, Maggie. Albo czarodziejką, albo magiem jednak... jeszcze u nikogo w historii tej Akademii nie wystąpiły tatuaże. Przynajmniej o takim przypadku nie pamiętam. Jutro jest sobota więc podzwonię trochę tu i tam, a tobie radzę wypożyczyć parę książek z biblioteki jak „Dzieje istot” i „Historia Czarodziejów”- uśmiecha się do mnie i zauważam, że stoimy pod Domem Magii.- Dobranoc Maggie- mówi dyrektorka i oddala się w stronę Akademii.
Tak, najlepiej zostaw mnie na pastwę wilkołaków. Gratuluję pomysłu Elianno.
Mimo wszystko siedziałam dzisiaj prawie godzinę w jednej klasie z aniołami, łowcami, wilkołakami, wróżkami i czarodziejami. Rozmawiałam z każdym z nich i... i nic mi nie zrobili. Jeszcze...
Dobra. Najwyżej umrę.
Biorę głęboki wdech i idę w stronę Domu Magii, który chyba jako jedyny jest cały rozświetlony jak choinka na Święta Bożego Narodzenia. Swoją drogą nigdy ich nie lubiłam. Sztuczna rodzinna atmosfera, gdzie wszyscy przy stole na początku trzeźwi, pod koniec ledwo stojący na nogach.
Lekko naciskam klamkę drzwi i wchodzę do willi. Od razu do moich uszu dochodzą głosy moich nowych współlokatorów i ich wesołe śmiechy. Jak na razie nie mam odwagi tam wejść. Nie kiedy wiem.
Zdejmuje buty jak najciszej i równie cicho idę po schodach na górę. Na moje szczęście żaden nie skrzypnął, a gromadka w salonie chyba nie zorientowała się, że w ogóle ktoś wszedł do domu. Tym lepiej.
Kiedy otwieram mój pokój zastaję go w takim stanie, w jakim go zostawiłam. Na szczęście. Szczerze powiedziawszy to dlaczego pokoje nie są zamykane? Przecież uczniowie mogą tu kraść prawda? Nie jest to jakieś cudowne miejsce gdzie nikt nie kłamie, nie oszukuje, nie zdradza ani nie kradnie. Mimo wszystko, tego te głupie czarodziejki nie potrafią zrobić.
Wyciągam z szafy mojego wielkiego, brązowego misia. Dostałam go na piąte urodziny i nie mam zamiaru go nikomu oddawać. Pamiętam jak go zgubiłam. Ryczałam wtedy chyba ze dwie noce, albo lepiej. Od tamtej pory zawsze wolę mieć go przy sobie. Zawsze jest przy mnie kiedy nie wiem co robić.
Jeżdżę ręką po jego „futrze” próbując się uspokoić. Przed oczami nadal mam obraz chłopaka zamieniającego się w wilka i nagle pojawiającego się sobowtóra. To, że ktoś umie latać próbuje przyswoić sobie do wiadomości jednak to... szkoda gadać.
Spoglądam na prawą rękę, żeby sprawdzić, co tam z moim tatuażem. Nadal po jego konturach płynie tęczowa rzeka. Już nawet się do tego przyzwyczaiłam. Mimo wszystko przecież nie ma tatuaży, które co chwilę zmieniają kolor... Prawda?
Ktoś puka.
Chowam misia do szafy i krzyczę „proszę!”. Nie raz mnie już wyśmiewali z powodu mojego małego przyjaciela. Nie zaryzykuje teraz.
-Hej- słyszę głos Rachel przez co od razu się do niej uśmiecham.
-Hej- odpowiadam i robię jej miejsce na łóżku, żeby mogła usiąść.
-Słuchaj- wzdycha.- Wiem, że początki w Akademii są trudne. Sama zadomowiłam się tutaj dopiero po tygodniu ale... robimy sobie z dziewczynami pidżama party. Mamy zamiar obejrzeć Titanica i Now is good. Chcesz się do nas przyłączyć?- pyta.
Kusząca propozycja. Zawsze lubiłam takie babskie wieczory. Moje koleżanki bardzo często organizowały takie wieczorki, co bardzo mi odpowiadało. Oczywiście zapraszały mnie tam zawsze z czystej grzeczności. Żeby nie było. Oczywiście uciekałam stamtąd w połowie imprezy i nikt nawet nie zauważał. Czemu? Cóż... nigdy nie kręcił mnie Edward Cullen czy Jace Wayland. Moimi mężami na zawsze pozostaną Augustus Waters* i Peeta Mallark. Tego już nie umiem zmienić.
-Ok- mówię.
Widzę jak Rachel się uśmiecha. Spoglądam w jej zielone oczy i nawet nie próbuje spojrzeć na jej cudowne skrzydła. Mimo wszystko nadal mnie to przerażało.
-Maggie... wiem, że to może być dla ciebie trudne co tu się dzieje, ale przyzwyczaisz się- uśmiecha się.- Masz szczęście, że nie masz skrzydeł, bo na początku brzydziłam się nawet spoglądać na siebie- obie cicho się śmiejemy.- Jesteś czarodziejką, prawda?- pyta się mnie.
-Nie wiem- odpowiadam.- Kiedy zapytałam Elianny odpowiedziała, że albo czarodziejką, albo magiem- nie wiem dlaczego ale coś w środku nakazało mi nie mówić Rachel o tatuażach.
-Dziwne...- mówi.- Zwykle od razu mówi czarodziejom i magom kim są- dziewczyna marszczy brwi i się nad tym intensywnie zastanawia.- Jak chcesz to możesz porozmawiać z Dylanem albo Joshem. Oni są czarodziejami- uśmiecha się.
Potakuje lekko głową kiedy coś mi się przypomina.
-Rachel?- mówię, jednak od razu tego żałuje. Nie powinnam tak w pierwszym dniu jej pytać.
-Tak?- brunetka jest rozpromieniona.
-Amanda mówiła mi, że... że wróżki nie mieszkają tutaj...- mówię i podnoszę na nią wzrok. Fakt, spodziewałam się jakiegoś oburzenia na jej twarzy albo czegokolwiek innego,jednak ona nadal jest szczęśliwa jak zawsze.
-Wiem, wiem, powinnam mieszkać z innymi ,ale kiedy tu przyjechałam ktoś pomylił się przy moim przydzielaniu Domu i tak trafiłam tutaj. Jako że nie chciałam rozstawać się z Amandą i Zoey i...- i zamilkła. Spojrzała na mnie smutno. O co chodzi? Kto tu jeszcze mieszkał?- Po prostu Elianna pozwoliła mi tu zostać- na jej twarz powrócił dawny uśmiech.
Tajemnice, wszędzie tajemnice.
-No, a teraz przebieraj się w piżamę- zaśmiała się.- Czekamy w saloniku- mrugnęła do mnie i zniknęła.
Czuję jakby moja głowa miała za chwilę eksplodować.
1. Dowiedziałam się, że na świecie istnieje magia, wilkołaki, wróżki, czarodzieje i anioły.
2. Dowiedziałam się, że ktoś tu mieszkał przede mną. Możliwe, że całkiem niedawno.
3. Nadal nie wiem kim jestem.
4. … Nie ma punktu czwartego.
Można powiedzieć, że to za dużo jak na jeden dzień. O wiele za dużo. Jutro mam się zgłosić do biblioteki po „Dzieje istot” i „Historię Czarodziejów”. Nie wiem czy to może w czymkolwiek pomóc. Mimo wszystko Elianna nie wie skąd się wziął ten tatuaż na mojej ręce. Spoglądam na niego i jeżdżę po malutkich kreskach, które mienią się kolorami tęczy. Może powinnam powiedzieć Eliannie o tym? Nie... Ona i tak mi nie pomoże.
Czas przebrać się w piżamę.
*Augustus Waters pochodzi z "Gwiazd naszych wina" autorstwa John'a Greena. Radzę każdemu to przeczytać ;).
--------------------------------
No i jest rozdział dziewiąty!
Oczywiście ja jako wielka fanka Igrzysk Śmierci i Gwiazd naszych wina musiałam gdzieś wcisnąć moich mężów :D. Mam nadzieję ,że nie macie mi tego za złe :).
Oczywiście dziękuję Natalii Hinc za to ,że ponownie zgodziła się poprawić moje wszystkie błędy :).
No więc cóż. Pierwsza połowa filmu się skończyła, a wszędzie wokół tajemnice!
Dobra trzymajcie się cieplutko i komentujcie, oceniajcie i krytykujcie :D. Przyjmę wszystko ;D.
Black Star
Świetny! Strasznie mi się spodobało <33
OdpowiedzUsuńZapraszam przy okazji do mnie! :**
http://onlyyoucanchangeme.blogspot.com/
No nie... Rozdział po prostu boskii....Tylko te tajemnice -,- ale takie życie ;)
OdpowiedzUsuńP.S zapraszam jest juz 13 roz.!! http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com/
ciekawie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńwspólna obserwacja? olusky.blogspot.com
Świetne jednym słowem. Uwag nie mam. Ogólnie to co do tej pory przeczytałam bardzo mi się podoba :) Postaram się jak najszybciej nadrobić resztę. Ten rozdział faktycznie, bardzo tajemniczy. Już się nie mogę doczekać co dalej :) Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Zapraszam też do mnie http://ahiknow.blogspot.com/ - mam nadzieję że też się spodoba i także zostaniesz na dłużej ;)