-Właśnie
o tym Ci mówiłam Lilianno.- słyszę głos tajemniczej kobiety
przez co z bijącym stanowczo za szybko sercem spoglądam na nią.
Widzę jak z uśmiechem spogląda na to co zrobiłam a za nią moją
mamę. Widzę ,że nie jest w ogóle zaskoczona jedynie...
Rozczarowana? Czy to możliwe? Nie znam się zbytnio na matkowaniu
jednak jedno wiem. Jeśli twoje dziecko sprawiło ,że długopis
nagle zaczął lewitować to nie jest to normalne.
-Może
masz rację...- moja mama wzdycha i najnormalniej w świecie idzie do
kuchni. Co się dzieje?!
Jeszcze
raz spoglądam na niebieski długopis ,który po prostu wisi w
powietrzu. Nie poruszył się ani o milimetr. Po prostu wisi.
Przysuwam swoje krzesło troszkę bliżej bo przecież ze strachu
odjechałam nim aż pod ścianę.
Przyglądam
się powietrzu wokół długopisu szukającego czegokolwiek. Jakichś
sznurków albo światła projektora jednak nic nie znajduję. Jest
tylko powietrze.
-Mój
boże...- mówię do siebie i jeszcze raz dla pewności macham nad
długopisem w poszukiwaniu sznurka. On musi tu być.
-Maggie,
uspokój się.- słyszę głos Elianny. Po chwili widzę jak zasiada
naprzeciwko mnie na identycznym krześle jak moje.- Nie bój się
tego. Musisz się tego nauczyć.- uśmiecha się ciepło jednak nie
wiem czy jej ufać czy nie.- Lili, możesz podać mi świeczkę albo
cokolwiek innego?- mówi a ja po raz kolejny dziwię się tego dnia.
Nikt tak nie mówił do mojej mamy w życiu. Nawet mój tata zwraca
się do niej per Lilianna.
-Nie
popisuj się.- mówi moja mama podchodząc do stołu razem z dwoma
małymi świeczkami i miseczką wody. Nie obrzuca mnie nawet na chwilę
spojrzeniem co boli. Myślałam ,że chociaż spojrzy na mnie ze współczuciem albo powie coś. Ona jednak nic. Odeszła w stronę
kanapy pewnie wytłumaczyć coś tacie. Sama chciałabym wiedzieć o co tu chodzi...
-Dobrze
Maggie.- zaczęła Elianna.- Musisz się uspokoić bo ten długopis
będzie wisiał w powietrzu do końca świata a to nie jest dla nas
ani trochę pocieszające.- mówi. Normalnie bym się zaśmiała
jednak... Cóż tak jakby przede mną lewituje długopis i to jeszcze
przeze mnie. Nie jest mi do śmiechu mimo wszystko.- Weź głęboki
wdech i wyobraź sobie ten długopis z powrotem na stole.
Nie
wiedziałam zbytnio czy ona się ze mnie nabija czy nie. Na początku
chciałam się po prostu zaśmiać i wyjść jednak jak już
wspomniałam... Długopis... Wzięłam głęboki wdech i rzeczywiście
próbowałam sobie wyobrazić jak ten długopis powoli spada na stół.
Zmarszczyłam brwi i z całej siły próbowałam to zrobić. Na nic.
Długopis jak wisiał tak wisi.
-Nie
przejmuj się.- zaczęła.- To trudna sztuka. Dziwne jest to ,że w
ogóle zawisł w powietrzu. Spróbuj zamknąć oczy i zrelaksować
się. Nie myśl o tym jakby od tego zależała przyszłość świata.
Łatwo
ci mówić. Jak mam się zrelaksować jeśli przede mną lewituje
długopis?! Zwykły długopis! Lewituje! Boże chce się obudzić!
Chyba zwariowałam!
-Nie
zwariowałaś Maggie.- mówi Elianna a ja po raz kolejny dzisiaj o
mały włos nie ląduje razem z krzesłem na podłodze.- Ty też
będziesz umieć czytać w myślach nie długo.
Boże
trafiłam do wariatkowa.
-Czytać
w myślach?- parsknęłam.- Czy pani siebie słyszy?- mówię.
-Mów
mi po imieniu, Maggie.- uśmiecha się a ja spoglądam na długopis.
Może rzeczywiście jej posłucham? Może ten długopis w
końcu by spadł... - I tak
słyszę siebie. Czytanie w myślach jest możliwe ale tylko
nieliczni to umieją.
-Świetnie.-
parsknęłam śmiechem ponownie.- Tyle lat starałam się być normalna a tu
bum! Wszystkie moje starania poszły gdzieś.
-Maggie ale to
jest dar. Są na świecie ludzie ,którzy o nim marzą.
-To nie mogę go
komuś oddać?- mówię.- Ja go nie chcę.
-Maggie to nie
jest zabawka ,którą możesz komuś oddać. Zaczną się dziać
rzeczy ,których nie będziesz mogła kontrolować. Najpierw będą
to małe rzeczy jak lewitujący długopis albo nagle zapalająca się
kartka papieru ale potem będą to rzeczy dużo groźniejsze jak
podpalenie całej szkoły albo zatrzymanie czyjegoś serca.- nie wiem
jakim cudem ona mówiła spokojnie. Ona właśnie mówi o rzeczach
takich jak zabójstwo! Jak można o czymś takim mówić spokojnie!
-No to mnie
zabijcie!- krzyknęłam a świeczki zapłonęły nagle ogniem. Był
on tak wielki ,że po chwili zaczął palić się obrus.
Co się dzieje?
Patrzyłam jak ogień pochłania obrus mojej mamy ,który kupiła tydzień temu.
Odskoczyłam od stołu z bijącym sercem.
Patrzyłam jak ogień się rozprzestrzenia.
To niemożliwe.
Moja mama wzięła
dzbanek z wodą i szybko wylała na obrus.
To wszystko
zdarzyło się niemal w ciągu kilku sekund.
Jakby ktoś puścił
mi za szybko film.
Spojrzałam na
długopis ,który nadal lewitował w powietrzu. Jak mam to zrobić
,żeby on spadł na dół? Co robić?
Zamknęłam oczy
zgodnie z instrukcjami Elianny. Zaczęłam spokojnie oddychać
próbując uspokoić galopujące serce. Ręce trzęsły mi się niemiłosierne jakbym miała jakąś chorobę. W mojej głowie roiło się
od natłoku myśli jednak ja chciałam tylko pozostawić tam obraz
leżącego na stole niebieskiego długopisu. Jeden cholernie głupi, niebieski długopis ma leżeć na stole... Czy to takie trudne nawet do pomyślenie? Dlaczego nie mogę go sobie wyobrazić?
Może dlatego ,że przed chwilą podpaliłaś obrus?
Fakt.
Nagle w mojej głowie pojawił się obraz niebieskiego długopisu ,który spokojnie leżał sobie na stole jakby nigdy nic.Czułam jakby mróz na
czole więc odruchowo dotknęłam zimnego miejsca jednak nic nie
wyczułam pod opuszkami palców.
-Maggie, otwórz
oczy.- usłyszałam spokojny głos Elianny a wraz z nim powróciło
wszystko. Ohydny zapach dymu, mama ,która coś mówiła i tata
,którego kroki słyszało pewnie pół osiedla.
Otworzyłam
spokojnie oczy i podniosłam wzrok tam gdzie powinien lewitować
niebieski długopis jednak go tam nie było. Szybko przeniosłam
wzrok na stół i zauważyłam go tuż pod moim nosem. Leżał sobie
spokojnie na białym obrusie jakby przed chwilą go ktoś odłożył
po skończonym pisaniu a nie jakby przed chwila lewitował i prawie
się spalił.
Wzięłam
delikatnie długopis w swoje dłonie i zaczęłam go oglądać z
każdej strony. Był tak samo brzydki jak wcześniej. Nadal był
pogryziony na skuwce przez moją mamę, nadal miał napis 'Uśmiechnij
się' i nadal był zepsuty. Nie mogłam w to uwierzyć. Przecież
teraz powinnam pewnie czuć jakiś przepływ dobrej energii albo
chociaż on powinien się świecić jednak długopis jaki był taki
jest. Wyglądał nawet jeszcze bardziej zwyczajniej niż przedtem.
Odłożyłam go
spokojnie na stół bojąc się ponownie tego ,że zacznie lewitować.
Najchętniej zostawiła bym go pod nogą stołu ,żeby nie wpadł na
pomysł latanie jednak wiem ,że Elianna dorzuciłaby wtedy swoje
trzy grosze a nie za bardzo chce mi się jej słuchać.
Potarłam ponownie
miejsce gdzie wcześniej odczuwałam zimno jednak teraz moje czoło
było w jak najlepszej temperaturze. Dziwne... Spojrzałam na swoje
ręce i o mało nie spadłam (ponownie) z krzesła. Na wskazującym
palcu prawej ręki widniał złoty tatuaż o misternych wzorkach.
Zawijasy, linie a na środku palca po zewnętrznej stronie widniała
mała świeczka z równie małym płomykiem.
Spojrzałam na
pozostałych dorosłych zgromadzonych w salonie i zauważyłam na ich
twarzach niedowierzanie. U taty było to raczej 'Moja córka jest
dziwolągiem' za to wyraz twarzy Elianny i mojej mamy był zupełnie
inny. Jakby nie dowierzały. Jakby to co widzą było niemożliwe.
Kobiety spojrzały się na siebie po czym spojrzały mi obie w oczy.
-Co jest?- mówię
nieco przestraszona mimo wszystko i opieram dłonie na kolanach.
-Pokaż prawą
rękę.- mówi Elianna.
Niechętnie
wyjmuję rękę spod stołu i kładę przed Elianną. Kobieta od razu
dobiera się do misternego tatuaży i zaczyna wodzić palcem po
wzorach aż dociera do świeczki. Nie wiem szczerze mówiąc co się
dzieje. O co chodzi? Skąd w ogóle wziął się ten tatuaż? Faktem jest to ,że sama nigdy sobie nie zrobiłam tatuażu ale chyba do tego jest potrzebne jakieś małe urządzonko czy cokolwiek innego prawda? Nikt nie może sobie sam z siebie zrobić tatuażu! Elianna
po dłuższej chwili przypatrywania się tatuażowi odkłada
moja rękę i spogląda na mnie niepewnie.
-Maggie. Musisz
natychmiast rozpocząć szkolenie.
--------------------------------
No... Więc mam nadzieję ,że spodobało się Wam to coś na górze.
W pierwszych rozdziałach rzeczywiście może być nudno jednak musicie mi wybaczyć. Nie umiem pisać tak ,że już od pierwszych stron zaciekawię czytelnika.
Chciałabym się jeszcze podpytać Was czy rozdziały powinny być dłuższe a może krótsze bo jestem całkowicie zielona w tym temacie :).
Także zapraszam do komentowania i do napisania!
Black Star
Rozdziały są odpowiedniej długości (moim zdaniem) ;3
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada. Informuj mnie na bieżąco. ;)
Pozdrawiam. ;)
Ps. Mamy u siebie już 1 rozdział. Zapraszam.
http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com