wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 2

-Właśnie o tym Ci mówiłam Lilianno.- słyszę głos tajemniczej kobiety przez co z bijącym stanowczo za szybko sercem spoglądam na nią. Widzę jak z uśmiechem spogląda na to co zrobiłam a za nią moją mamę. Widzę ,że nie jest w ogóle zaskoczona jedynie... Rozczarowana? Czy to możliwe? Nie znam się zbytnio na matkowaniu jednak jedno wiem. Jeśli twoje dziecko sprawiło ,że długopis nagle zaczął lewitować to nie jest to normalne.
-Może masz rację...- moja mama wzdycha i najnormalniej w świecie idzie do kuchni. Co się dzieje?!
Jeszcze raz spoglądam na niebieski długopis ,który po prostu wisi w powietrzu. Nie poruszył się ani o milimetr. Po prostu wisi. Przysuwam swoje krzesło troszkę bliżej bo przecież ze strachu odjechałam nim aż pod ścianę.
Przyglądam się powietrzu wokół długopisu szukającego czegokolwiek. Jakichś sznurków albo światła projektora jednak nic nie znajduję. Jest tylko powietrze.
-Mój boże...- mówię do siebie i jeszcze raz dla pewności macham nad długopisem w poszukiwaniu sznurka. On musi tu być.
-Maggie, uspokój się.- słyszę głos Elianny. Po chwili widzę jak zasiada naprzeciwko mnie na identycznym krześle jak moje.- Nie bój się tego. Musisz się tego nauczyć.- uśmiecha się ciepło jednak nie wiem czy jej ufać czy nie.- Lili, możesz podać mi świeczkę albo cokolwiek innego?- mówi a ja po raz kolejny dziwię się tego dnia. Nikt tak nie mówił do mojej mamy w życiu. Nawet mój tata zwraca się do niej per Lilianna.
-Nie popisuj się.- mówi moja mama podchodząc do stołu razem z dwoma małymi świeczkami i miseczką wody. Nie obrzuca mnie nawet na chwilę spojrzeniem co boli. Myślałam ,że chociaż spojrzy na mnie ze współczuciem albo powie coś. Ona jednak nic. Odeszła w stronę kanapy pewnie wytłumaczyć coś tacie. Sama chciałabym wiedzieć o co tu chodzi...
-Dobrze Maggie.- zaczęła Elianna.- Musisz się uspokoić bo ten długopis będzie wisiał w powietrzu do końca świata a to nie jest dla nas ani trochę pocieszające.- mówi. Normalnie bym się zaśmiała jednak... Cóż tak jakby przede mną lewituje długopis i to jeszcze przeze mnie. Nie jest mi do śmiechu mimo wszystko.- Weź głęboki wdech i wyobraź sobie ten długopis z powrotem na stole.
Nie wiedziałam zbytnio czy ona się ze mnie nabija czy nie. Na początku chciałam się po prostu zaśmiać i wyjść jednak jak już wspomniałam... Długopis... Wzięłam głęboki wdech i rzeczywiście próbowałam sobie wyobrazić jak ten długopis powoli spada na stół. Zmarszczyłam brwi i z całej siły próbowałam to zrobić. Na nic. Długopis jak wisiał tak wisi.
-Nie przejmuj się.- zaczęła.- To trudna sztuka. Dziwne jest to ,że w ogóle zawisł w powietrzu. Spróbuj zamknąć oczy i zrelaksować się. Nie myśl o tym jakby od tego zależała przyszłość świata.
Łatwo ci mówić. Jak mam się zrelaksować jeśli przede mną lewituje długopis?! Zwykły długopis! Lewituje! Boże chce się obudzić! Chyba zwariowałam!
-Nie zwariowałaś Maggie.- mówi Elianna a ja po raz kolejny dzisiaj o mały włos nie ląduje razem z krzesłem na podłodze.- Ty też będziesz umieć czytać w myślach nie długo.
Boże trafiłam do wariatkowa.
-Czytać w myślach?- parsknęłam.- Czy pani siebie słyszy?- mówię.
-Mów mi po imieniu, Maggie.- uśmiecha się a ja spoglądam na długopis. Może rzeczywiście jej posłucham? Może ten długopis w końcu by spadł... - I tak słyszę siebie. Czytanie w myślach jest możliwe ale tylko nieliczni to umieją.
-Świetnie.- parsknęłam śmiechem ponownie.- Tyle lat starałam się być normalna a tu bum! Wszystkie moje starania poszły gdzieś.
-Maggie ale to jest dar. Są na świecie ludzie ,którzy o nim marzą.
-To nie mogę go komuś oddać?- mówię.- Ja go nie chcę.
-Maggie to nie jest zabawka ,którą możesz komuś oddać. Zaczną się dziać rzeczy ,których nie będziesz mogła kontrolować. Najpierw będą to małe rzeczy jak lewitujący długopis albo nagle zapalająca się kartka papieru ale potem będą to rzeczy dużo groźniejsze jak podpalenie całej szkoły albo zatrzymanie czyjegoś serca.- nie wiem jakim cudem ona mówiła spokojnie. Ona właśnie mówi o rzeczach takich jak zabójstwo! Jak można o czymś takim mówić spokojnie!
-No to mnie zabijcie!- krzyknęłam a świeczki zapłonęły nagle ogniem. Był on tak wielki ,że po chwili zaczął palić się obrus.
Co się dzieje?
Patrzyłam jak ogień pochłania obrus mojej mamy ,który kupiła tydzień temu. 
Odskoczyłam od stołu z bijącym sercem.
Patrzyłam jak ogień się rozprzestrzenia.
To niemożliwe.
Moja mama wzięła dzbanek z wodą i szybko wylała na obrus.
To wszystko zdarzyło się niemal w ciągu kilku sekund.
Jakby ktoś puścił mi za szybko film.
Spojrzałam na długopis ,który nadal lewitował w powietrzu. Jak mam to zrobić ,żeby on spadł na dół? Co robić?
Zamknęłam oczy zgodnie z instrukcjami Elianny. Zaczęłam spokojnie oddychać próbując uspokoić galopujące serce. Ręce trzęsły mi się niemiłosierne jakbym miała jakąś chorobę. W mojej głowie roiło się od natłoku myśli jednak ja chciałam tylko pozostawić tam obraz leżącego na stole niebieskiego długopisu. Jeden cholernie głupi, niebieski długopis ma leżeć na stole... Czy to takie trudne nawet do pomyślenie? Dlaczego nie mogę go sobie wyobrazić? 
Może dlatego ,że przed chwilą podpaliłaś obrus? 
Fakt.
Nagle w mojej głowie pojawił się obraz niebieskiego długopisu ,który spokojnie leżał sobie na stole jakby nigdy nic.Czułam jakby mróz na czole więc odruchowo dotknęłam zimnego miejsca jednak nic nie wyczułam pod opuszkami palców.
-Maggie, otwórz oczy.- usłyszałam spokojny głos Elianny a wraz z nim powróciło wszystko. Ohydny zapach dymu, mama ,która coś mówiła i tata ,którego kroki słyszało pewnie pół osiedla.
Otworzyłam spokojnie oczy i podniosłam wzrok tam gdzie powinien lewitować niebieski długopis jednak go tam nie było. Szybko przeniosłam wzrok na stół i zauważyłam go tuż pod moim nosem. Leżał sobie spokojnie na białym obrusie jakby przed chwilą go ktoś odłożył po skończonym pisaniu a nie jakby przed chwila lewitował i prawie się spalił.
Wzięłam delikatnie długopis w swoje dłonie i zaczęłam go oglądać z każdej strony. Był tak samo brzydki jak wcześniej. Nadal był pogryziony na skuwce przez moją mamę, nadal miał napis 'Uśmiechnij się' i nadal był zepsuty. Nie mogłam w to uwierzyć. Przecież teraz powinnam pewnie czuć jakiś przepływ dobrej energii albo chociaż on powinien się świecić jednak długopis jaki był taki jest. Wyglądał nawet jeszcze bardziej zwyczajniej niż przedtem. 
Odłożyłam go spokojnie na stół bojąc się ponownie tego ,że zacznie lewitować. Najchętniej zostawiła bym go pod nogą stołu ,żeby nie wpadł na pomysł latanie jednak wiem ,że Elianna dorzuciłaby wtedy swoje trzy grosze a nie za bardzo chce mi się jej słuchać.
Potarłam ponownie miejsce gdzie wcześniej odczuwałam zimno jednak teraz moje czoło było w jak najlepszej temperaturze. Dziwne... Spojrzałam na swoje ręce i o mało nie spadłam (ponownie) z krzesła. Na wskazującym palcu prawej ręki widniał złoty tatuaż o misternych wzorkach. Zawijasy, linie a na środku palca po zewnętrznej stronie widniała mała świeczka z równie małym płomykiem.
Spojrzałam na pozostałych dorosłych zgromadzonych w salonie i zauważyłam na ich twarzach niedowierzanie. U taty było to raczej 'Moja córka jest dziwolągiem' za to wyraz twarzy Elianny i mojej mamy był zupełnie inny. Jakby nie dowierzały. Jakby to co widzą było niemożliwe. Kobiety spojrzały się na siebie po czym spojrzały mi obie w oczy.
-Co jest?- mówię nieco przestraszona mimo wszystko i opieram dłonie na kolanach.
-Pokaż prawą rękę.- mówi Elianna.
Niechętnie wyjmuję rękę spod stołu i kładę przed Elianną. Kobieta od razu dobiera się do misternego tatuaży i zaczyna wodzić palcem po wzorach aż dociera do świeczki. Nie wiem szczerze mówiąc co się dzieje. O co chodzi? Skąd w ogóle wziął się ten tatuaż? Faktem jest to ,że sama nigdy sobie nie zrobiłam tatuażu ale chyba do tego jest potrzebne jakieś małe urządzonko czy cokolwiek innego prawda? Nikt nie może sobie sam z siebie zrobić tatuażu! Elianna po dłuższej chwili przypatrywania się tatuażowi odkłada moja rękę i spogląda na mnie niepewnie.

-Maggie. Musisz natychmiast rozpocząć szkolenie.

--------------------------------
No... Więc mam nadzieję ,że spodobało się Wam to coś na górze.
W pierwszych rozdziałach rzeczywiście może być nudno jednak musicie mi wybaczyć. Nie umiem pisać tak ,że już od pierwszych stron zaciekawię czytelnika.
Chciałabym się jeszcze podpytać Was czy rozdziały powinny być dłuższe a może krótsze bo jestem całkowicie zielona w tym temacie :).
Także zapraszam do komentowania i do napisania!
Black Star

1 komentarz:

  1. Rozdziały są odpowiedniej długości (moim zdaniem) ;3
    Świetnie się zapowiada. Informuj mnie na bieżąco. ;)
    Pozdrawiam. ;)

    Ps. Mamy u siebie już 1 rozdział. Zapraszam.

    http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń